Bała
się zamknąć swe oczy. Co jeśli znowu, będzie musiała to ujrzeć?
Nie wiedziała... Bała się samej siebie... Leżała w łóżku
kilka godzin i z całej siły, nie wiadomo czy to ze strachu czy z
innego powodu trzymała w swych dłoniach czarny ciężki klucz.
Dosłownie, tak jakby się bała że go ona utraci.
- Zerefie....
Pomóż mi... Proszę.... - wyszeptała cicho, po czym odpłynęła w
krainę snu.
***
Widziała ten sam
scenariusz po raz kolejny ale i tak zamrażał za każdym razem jej
krew w żyłach. Wszystko było zniszczone... I to była jej wina. Z
jej miecza ściekała krew, ale nie przejmowała się tym zbytnio.
Przebiła kolejne ciało, tym razem ciało dziecka, które miało
niespełna sześć lat może pięć. Niebieskie oczy wpatrywały się
w nią z przerażeniem i ze łzami. Upadło na ziemię, po czym
kobieta odcięła mu bez litości głowę. Kolejni przeciwnicy
zbliżali się do niej, byli co raz to bliżej...
-To się zrobiło takie
nudne... - wyszeptała, po czym uskoczyła przed nadchodzącym
atakiem. - Muszę to załatwić jednym zamachem... - stwierdziła po
czym odrzuciła broń na ziemię i skrzyżowała dłonie.
Zajrzyj w niebiosa,
otwórz je na oścież...
Poprzez poświatę wszystkich gwiazd na nieboskłonie,
Pozwól im siebie poznać, poprzez mnie...
O Tetrabibliosie...
Jam ta, która gwiazdami włada...
Uwolnij swą postać, swą wrogą bramę.
Niech 88 znaków...
Zabłyśnie
URANOMETRIA!
Pozwól im siebie poznać, poprzez mnie...
O Tetrabibliosie...
Jam ta, która gwiazdami włada...
Uwolnij swą postać, swą wrogą bramę.
Niech 88 znaków...
Zabłyśnie
URANOMETRIA!
Zaklęcie staranowało przeszło połowę miasta, ale i tak nie
było widać końca nadchodzącej bitwy. Kobieta wyciągnęła czarny
klucz. Jej przeciwnicy przystanęli przerażeni. Ona jest...
- To niemożliwe.... - stwierdził jeden z mężczyzn który
trzymał w dłoniach ciężką maczugę.
- A jednak.... - odparł inny, tym razem łucznik.
-Ona jest... - stwierdziła jeszcze inna osoba.
- Magiem Gwiezdnych Duchów! - dokończyła jakaś kobieta.
- Otwórzcie się Czarne
Wrota! - krzyknęła ta co najechała ich piękne miasto, które od
zawsze chciało żyć w pokoju. Co się stało z tą piękną, zawsze
wesoła dziewczyną? Nigdy taka nie była... - Jeźdźcy Apokalipsy!
- po czym pojawiły się cztery piękne wierzchowce. Jeden był
czarny, drugi biały, trzeci brązowy a ostatni szary. Byli połączeni
z ogromnym rydwanem. Natomiast jeźdźcem który
dosiadł rydwanu była jasnowłosa kobieta, która uśmiechnęła się
przerażająco, przypominała przy tym diabła.
- Powinniście znać swe
miejsce, śmiecie – powiedziała niszcząc resztę miasta i
zabijając wielu ludzi.
Właśnie w ten sposób
czterysta lat temu Magnolia została zniszczona przez najbardziej
przerażająca kobietę na świecie.
Krwawą Joannę d'Arc
***
Obudziła
się, ale nie krzyknęła jak to miała w zwyczaju. Natomiast z jej
oczu leciały łzy. Piękne, szczere łzy.
- Przepraszam...
- wyszeptała cicho, nieświadoma że to słyszy ognistowłosa
Tytania, która bez zapowiedzi weszła do pokoju jasnowłosej. Od
razu dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Scarlet,
jest trzecia w nocy, po za tym nie wchodzi się bez pukania – miała
nadzieję, że ona nie widzi jej łez.
- Joanno....
- powiedziała Erza, ale kobieta jej przerwała.
- Czynsz
zapłaciłam, pieniądze doszły....
- Joanno...
- No
chyba że poczta znowu się zepsuła...
- Joanno....
- szkarłatnowłosej zaczęło podnosić się ciśnienie.
- W
każdym razie, to akurat nie moja wina...
- JOANNO!
- ryknęła Tytania.
Jasnowłosa
zamilkła, po czym dopuściła kobietę do głosu.
- Jutro odbędą się zawody, pomiędzy magami klasy S, więc wszyscy oczekują
że się pojawisz. - po czym od razu wyszła, a druga dziewczyna zamknęła usta.
- Zawody
tak? - wyszeptała cicho – No to będzie ciekawie...
***
Nazajutrz
wszyscy magowie się nie mogli tego doczekać. To w końcu rzadkość.
Ostatni raz to odbywało się pięć lat temu, ale postanowili z
powrotem to zrobić. W końcu, nic się raczej nikomu nie stanie to
był raczej „trening”.
- Nie
mogę się doczekać! - krzyknął podekscytowany Natsu.
- Idioto,
to zawody magów klasy S... - przypomniał mu Grey.
- Odezwał
się gołodupiec! - ryknął Smoczy Zabójca, po czym rozpętała się
kolejna awantura.
- A Ci
znowu swoje... - jęknęła Lucy, która po raz kolejny musiała to
widzieć. Oni nigdy się nie zmienią, nie ma takiej opcji.
Na
podium, wyszedł Mistrz, który miał ogłosić pierwszy pojedynek.
- Pierwszymi
osobami, które bedą walczyć przeciw sobie to... - tutaj zrobił
pauzę – Mystogan vs Joanna! - wielu osób zamilkło. Nikt nie
znał mocy jasnowłosej kobiety, ale wiedzieli że jak jej się
udało ukończyć dziesięcioletnią misję i wrócić bez szwanku, to
musi być ona potężna. Po chwili naprzeciwko siebie stanęli dwaj
najbardziej tajemniczy magowie z gildii Fairy Tail. Po raz kolejni
się spotykali i było pewne że Joanna mu nie odpuści.
- Przykro
mi Mystoganie, ale nie zamierzam przegrać... - wyszeptała cicho, po
czym wyjęła czarny klucz – Załatwię to szybko i bezboleśnie...
- To
niemożliwe! - powiedziała do siebie zszokowana Lucy. Ona jest
Magiem Gwiezdnych Duchów?!
- Otwórzcie
się Czarne Wrota! Jeźdźcy Apokalipsy!
Ciąg
dalszy nastąpi w rozdziale pt.
„Mystogan
vs Joanna”
Uhmmm... Bardzo ciekawy rozdział. Historia jest tajemnicza, mało wyjaśnia, a więc zmusza mnie do walenia głową w laptop i darcia się:
OdpowiedzUsuń"Czeeemu?! Czeeeemu?!" A to z powodu rzadkich rozdziałów, mego nierozgarnięcia i wielkiej ciekawości ^u^
A tak idąc tym tropem. Nie wiem czemu, ale czasami jak czytałam, to mi trochę coś w głowie zgrzytało.
H: Mózg upominał się o pensję?
Njee... Coś takiego... Żaden błąd, nie wiem, jak to określić.
Może dlatego, że wrzuciłaś mnie trochę w nurt akcji i niezbyt mogę się połapać... Pewnie dlatego. Zbyt wiele się w końcu nie dowiedziałam, poza tym, że Joanna jest magiem Gwiezdnych Duchów, oraz ma fajnego ducha ^o^
Ale kurna czego ja oczekuję w trzecim rozdziale?! O_O Koniec końców powinnam pamiętać, że opowiadania się rozwiajają nie mogę wiedzieć wszystkiego na początku :D
Nom, a więc, żeby nie przedłużać, powiem, że jeszcze na pewno cię nawiedzę, oj tak tak, bo się nie dam zbyć, a tą historię FT muszę poznać.
Pozdrowienia Noe-chan i dzięki za informację o rozdziale ;]
Sayo~!
Joanna magiem Gwiezdnych Duchów? Uau. Cały czas szokujesz. I te Czarne Wrota... Świetnie wymyślone i genialnie opisane :D Tylko... co znaczy, że czterysta lat temu? No i faktycznie było też, że nie zmieniła się przez całą dekadę... Czyżby była nieśmiertelna?
OdpowiedzUsuńPlus jeszcze zagadka z kluczem Zerefa. O co tu chodzi?
Błagam na kolanach, pisz szybko nowy rozdział! Chcę się już dowiedzieć więcej, nie tylko o tym co wypisałam powyżej, ale też o tych całych zawodach magów klasy S.
Czy Joanna jest silniejsza od samego Mystogana?
(Bardzo) niecierpliwie czekam na ciąg dalszy! :D